nieruchomosci

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.



Artykuł Dodaj artykuł

Kilkadziesiąt tysięcy złotych zaliczki i brak mieszkania – jak deweloperzy oszukują kupujących?

Coraz częściej słyszy się o aferach związanych z rynkiem nieruchomości. Ludzie kupują swoje wymarzone M-2 lub M-3, wpłacają wymaganą zaliczkę, a potem nie mogą odebrać swojego mieszkania. Co gorsze, nawet nie mogą wycofać się z tego zobowiązania.

Coraz częściej słyszy się o aferach związanych z rynkiem nieruchomości. Ludzie kupują swoje wymarzone M-2 lub M-3, wpłacają wymaganą zaliczkę, a potem nie mogą odebrać swojego mieszkania. Co gorsze, nawet nie mogą wycofać się z tego zobowiązania.

Historia warszawskiej kamienicy na Pradze

Taka sytuacja miała miejsce chociażby w Warszawie. W 2017 roku prawie 30 osób zainwestowało w mieszkania przy ulicy Stalowej 41 na warszawskiej Pradze. Mieściła się tam kamienica, która niebawem miała zostać odnowiona. Cena była kusząca, bo sięgała kwoty 7400 zł za metr kwadratowy. Jak na tę lokalizację to niewątpliwie była atrakcyjna oferta. Nie odbiegała jednak aż tak znacząco od innych w tym rejonie, więc nie było podstaw do jakichkolwiek wątpliwości i podejrzeń. W 2017 roku większość okolicznych mieszkań rzeczywiście tyle właśnie kosztowała. Dopiero później Praga zaczęła cieszyć się dużym powodzeniem. Tak więc inwestujący w mieszkania wpłacili swoje zaliczki. Zgodnie z umową mieszkania miały zostać oddane do użytku w styczniu 2019 r. Tymczasem we wrześniu 2019 r. remont nawet się nie zaczął. Deweloper broni się tym, że proces uzyskania pozwolenia na budowę przedłużył się z uwagi na wpisanie kamienicy do rejestru zabytków.

Urzędnicza opieszałość czy nieuczciwość dewelopera?

Problemem było jednak nie tylko uzyskanie pozwolenia na budowę. Samo postępowanie dewelopera również pozostawiało wiele do życzenia. W międzyczasie poinformował on bowiem przyszłych właścicieli, że w związku ze zmianami cen rynkowych i kosztów, zmienią się również ceny mieszkań. Teoretycznie mieszkańcy zostali zapewnieni o tym, że mogą się wycofać z umowy, no ale straconego czasu już nikt im nie odda. Potem okazało się, że mieszkania będą ostatecznie mniejsze, niż wynikało to z umowy... o kilka metrów kwadratowych – dodaje Robert Tomaszewski. Na koniec złych wiadomości, pojawiła się informacja o tym, że firma ma problem z płynnością finansową. W praktyce zatem niedoszli właściciele zostali bez mieszkania i bez pieniędzy. Czy ta sytuacja się jakoś rozwiąże? Na razie część osób wystąpiła z pozwem przeciwko deweloperowi. Wyrok, nakazujący spółce zwrot zaliczek z odsetkami czeka na uprawomocnienie.

W Poznaniu też problemy

Warszawska historia nie jest jedyną tego typu. W Poznaniu działa deweloper, który próbuje w taki sposób oszukać przyszłych właścicieli niemal przy każdej, realizowanej inwestycji. Jego mechanizm działania zasadza się na tym, iż kupuje bardzo duży obszar w centrum miasta. Potem na jednej działce stawia blok i twierdzi, że druga stanowi plac parkingowy dla mieszkańców. W ten sposób spełnia wymogi, określone przez prawo budowlane, aby uzyskać pozwolenie na użytkowanie inwestycji. Potem na miejscu rzekomego parkingu stawia kolejny blok i tak aż do wyczerpania gruntu. Problem pojawia się jednak przy ostatniej nieruchomości, dla której deweloper nie jest już w stanie zapewnić wystarczającej liczby miejsc parkingowych. Do tej pory deweloper w jakiś sposób zawsze wychodził z opresji. W 2017 roku jednak zaczęły się poważne problemy.

Dwa lata minęły, mieszkań wciąż nie ma

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie wydał zgody na użytkowanie budynków w obrębie dwóch, różnych inwestycji, realizowanych przez tego dewelopera. Jeden z tych projektów po wielu miesiącach "przepychanek" w końcu doszedł do skutku i mieszkańcy otrzymali swoje klucze. Problem z drugą inwestycją trwa jednak do dzisiaj. W 2019 roku, po dwóch latach, deweloper otrzymał bowiem jedynie częściowe pozwolenie na użytkowanie budynku. Klucze otrzymali właściciele 132 mieszkań. Pozostałe 92 mieszkania wciąż stoją puste.

Sprawdź rzetelność dewelopera!

Właśnie ze względu na takie sytuacje warto sprawdzać deweloperów. Niekiedy wystarczy wpisać ich nazwę w Google, aby uzyskać komplet, niezbędnych danych. "Nasza firma jest transparentna. Udzielamy naszym klientom wszelkich informacji na temat prowadzonej działalności gospodarczej, związanej z obrotem nieruchomościami. Na ich życzenie przedkładamy wszystkie dokumenty, które pozwolą zweryfikować naszą rzetelność i uczciwość" – mówi Robert Tomaszewski – Prezes Zarządu w firmie Saveinvest Sp. z o.o.