Obowiązujące obecnie regulacje dotyczące finansowania zakupu nieruchomości przy pomocy kredytu powodują, że wymagany jest wkład własny. Bardzo często środki te pochodzą z oszczędności przeznaczonych na wykończenie mieszkania.
Od 1. stycznia 2017 roku wchodzi w życie kolejna faza rekomendacji KNF. Do 20 proc. zwiększa się wkład własny przy kredycie hipotecznym. Taki komunikat wprawia w zakłopotanie wiele osób. Czy jest się czego obawiać?
Kupno mieszkania lub domu na kredyt to dla wielu osób jedyny sposób na spełnienie marzeń o posiadaniu własnych czterech kątów. Ceny nieruchomości nadal utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, a sporej części Polaków nie stać na samodzielne sfinansowanie inwestycji.
Dla wielu Polaków wysoka inflacja oznacza nie tylko powszechną drożyznę przy zakupie podstawowych produktów, ale również wzrost raty kredytu mieszkaniowego o 100%. Choć tak drastyczny wzrost comiesięcznego zobowiązania „boli”, to warto zauważyć, że w obecnej sytuacji dochodzi do zjawiska dewaluacji długu.
Już 10 kwietnia 2021 r. rozpocznie się wydawanie kluczy do 60 nowych mieszkań lokatorskich w Jaworze (woj. dolnośląskie). Pilotażowy projekt rozpoczyna rewolucję w temacie dostępu do nowych, atrakcyjnych cenowo mieszkań bez kredytu z dojściem do własności, na które czeka ogromna część polskiego społeczeństwa.
Obowiązkowy wkład własny przy zakupie mieszkania, wynoszący od tego roku minimum 10% wartości całego kredytu hipotecznego, mógł dla niektórych okazać się barierą nie do przejścia. Na rynku nadal dominują jednak klienci, dla których nawet 20% wkład własny nie stanowi większego problemu.
Zaciągnięcie kredytu hipotecznego to jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza decyzja finansowa, jaką podejmujemy w życiu. Zobowiązanie najczęściej spłacamy przez dwie, trzy dekady. Nic dziwnego więc, że o środki na zakup mieszkania czy budowę domu starają się przeważnie młodsi kredytobiorcy, którzy pragną zamieszkać na swoim. Niestety, część z nich boi się zrealizować swoje marzenie o posiadaniu „czterech kątów” na własność, a to m.in. przez porady, jakie można znaleźć w sieci.
Pomimo wzrastającej zdolności kredytowej oraz większego ruchu w agencjach nieruchomości i u pośredników kredytowych nie zmieniła się diametralnie sytuacja przeciętnego Kowalskiego. Nadal może on pozwolić sobie na sfinansowanie kredytem co najwyżej kawalerki lub małego 2- pokojowego mieszkania.
Ceny na stałym poziomie, podobnie jak liczba sprzedawanych i wynajmowanych mieszkań. Sytuacja na rynku nieruchomości jest stabilna. Nie zmieni jej koniec programu „Mieszkanie dla młodych”, zwiększony do 20 proc. wkład własny przy kredytach hipotecznych, ani nowe przepisy.
W 2021 r. ceny mieszkań na największych rynkach rosły w dwucyfrowym tempie, bijąc wszelkie dotychczasowe rekordy.
Nowa ustawa mieszkaniowa wprowadzi zmiany, dzięki którym samorządy, towarzystwa budownictwa społecznego i spółki gminne dostaną większe wsparcie na budowę mieszkań. Dzięki temu powstanie więcej mieszkań czynszowych. W efekcie skrócą się kolejki Polaków czekających na mieszkanie komunalne, socjalne czy w TBS.
Większa dostępność kredytów hipotecznych niż w 2022 roku, możliwość znalezienia okazji zakupowych. Zdaniem Ekspertów finansowych Credipass te zjawiska zdominują w 2023 roku rynek, który będzie powoli wychodził z dołka.
W czasach PRL nieruchomości o małym metrażu były receptą na głód mieszkań i szansą na własny kąt dla mniej zamożnej części społeczeństwa. Dziś obserwujemy powrót do tych wzorów, z tym że relatywnie małe mieszkania aspirują dziś do miana apartamentu na rynku premium.
Grudzień to już ostatni miesiąc na zakup mieszkania na preferencyjnych warunkach. Zainteresowani powinni się spieszyć dopóki przy zakupie mieszkania potrzebny jest 5% procentowy wkład własny. Od 2015 roku ta sytuacja ulegnie zmianie.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny największym zainteresowaniem cieszą się mieszkania o powierzchni do 55 m2. Około 40 procent transakcji na poznańskim rynku dotyczy nieruchomości o właśnie takim metrażu. Przeciętna wartość mieszkania w Poznaniu to około 440 tysięcy złotych. Czy posiadając 10-15 procent wkładu własnego, klient jest w stanie znaleźć wymarzone „M” w dogodnej lokalizacji?