nieruchomosci

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.



Artykuł Dodaj artykuł

Sytuacja makroekonomiczna

Ubiegły tydzień był bogaty w wydarzenia makroekonomiczne: Główny Urząd Statystyczny podał dane dotyczące inflacji, produkcji oraz bezrobocia. Inflacja jest coraz wyższa, dlatego że w styczniu ceny towarów i usług wzrosły do 3,8% w skali roku. Dla porównania, w grudniu inflacja wyniosła 3,1%, natomiast moja prognoza na styczeń przewidywała 3,3%. Z kolei, wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI), który stanowi swoiste odzwierciedlenie przyszłych tendencji inflacji był na poziomie 6,2% w porównaniu z 6,1% w grudniu 2010.

Ubiegły tydzień był bogaty w wydarzenia makroekonomiczne: Główny Urząd Statystyczny podał dane dotyczące inflacji, produkcji oraz bezrobocia.

Inflacja jest coraz wyższa, dlatego że w styczniu ceny towarów i usług wzrosły do 3,8% w skali roku. Dla porównania, w grudniu inflacja wyniosła 3,1%, natomiast moja prognoza na styczeń przewidywała 3,3%. Z kolei, wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI), który stanowi swoiste odzwierciedlenie przyszłych tendencji inflacji był na poziomie 6,2% w porównaniu z 6,1% w grudniu 2010.

A zatem, inflacja będzie stanowić duży problem w 2011 r., tym bardziej że główne składniki koszyka inflacyjnego (ceny żywności oraz paliw) będą rosły. Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, żywność zdrożeje w tym roku o 5-6%. Natomiast cena baryłki ropy naftowej będzie utrzymywać się powyżej psychologicznej ceny, jaką jest 100 USD. Skutkiem tego będzie huśtawka cenowa na stacjach benzynowych. Krajowi producenci paliw już podnieśli ceny wszystkich rodzajów paliw – średnio o pięć złotych na tysiąc litrów. W związku z tym, Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała podwyższyć stopy procentowe.

GUS podał również do wiadomości dane dotyczące produkcji oraz rynku pracy. Według GUS, produkcja przemysłowa spadła w styczniu o 6,4% w skali miesiąca, a w ujęciu rocznym wzrosła o 10,3% wobec wzrostu o 11,4% w grudniu 2010 r. Zauważmy, że produkcja przemysłowa w skali miesiąca ma tendencję spadkową, pomimo że w skali roku pozostanie w trendzie wzrostowym. W związku z tym, można powiedzieć, że produkcja w Polsce stoi na słabych fundamentach, że łatwo będzie ją zahamować. Jednocześnie GUS poinformował, że przeciętne wynagrodzenie brutto w styczniu wyniosło 3.391,59 zł, co oznacza, wzrost o 5,0%. A za to bezrobocie utrzymuje się w trendzie wzrostowym i według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, bezrobocie w Polsce wzrosło do 13.1%. Uważam że bezrobocie będzie nadal wzrastać i pozostanie na wysokim poziomie, pomimo że w Ustawie Budżetowej na 2011 rok przewidziane jest, że na koniec roku wyniesie 9,9%.

W Polsce dzisiaj są dwa podstawowe problemy gospodarcze: po pierwsze - zły stan finansów państwa i związany z tym problem systemu emerytalnego, w tym i OFE; i po drugie: jak ustawić stopy procentowe aby zdławić inflację i jednocześnie nie zahamować wzrostu gospodarczego. Na podstawie wypowiedzi kilku członków RPP uważam, że nawet między tymi członkami nie ma zgody co zrobić. Mamy więc sytuację, gdzie rośnie inflacja i RPP może podwyższyć stopy nawet na lutowym posiedzeniu czy na marcowym. Ale ta i kolejne podwyżki mogą tylko zahamować wzrost gospodarczy, tym bardziej, że są znaki, że gospodarka Polski może wyhamować w drugiej połowie roku. Rada musi podjąć decyzję, czy zwalczać inflację, czy podtrzymywać wzrost gospodarczy.

Dr Richard Mbewe
Główny Ekonomista Domu Kredytowego Notus


Rynki Finansowe

W ubiegłym tygodniu notowania akcji na światowych rynkach wzrosły trzeci tydzień z rzędu. Pomimo kolejnych informacji o rosnącej globalnie inflacji, ponownego zacieśnienia polityki monetarnej w Chinach (w piątek znowu podwyższony został poziom rezerw obowiązkowych dla banków) oraz dalszego wzrostu napięcia w krajach arabskich, inwestorzy wyraźnie zwiększyli swoje zaangażowanie w walory spółek. Globalni gracze skupieni byli bowiem nie na rosnącym poziomie cen i doniesieniach o kolejnych demonstracjach, ale przede wszystkim na dobrych odczytach i prognozach PKB, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że w realiach rosnącego wzrostu gospodarczego zyski spółek giełdowych nie tylko są dobre obecnie, ale też powinny być pozytywne w przyszłości. Ostatnie szacunki agencji informacyjnej Bloomberg wskazują na to, że jak dotąd swoimi wynikami (zysk na akcję) za IV kw. pozytywie zaskoczyło, aż 71% przedsiębiorstw wchodzących w skład amerykańskiego indeksu S&P500 oraz 61% z tych obejmowanych przez europejski indeks STOXX Europe 600. Z opublikowanych w środę zapisków z ostatniego posiedzenia Rady amerykańskiego banku centralnego, wynika że choć członkowie tego gremium wciąż są rozczarowani sytuacją na rynku pracy to widzą też, że ożywienie gospodarcze w USA jest silniejsze od prognoz i co najważniejsze trwałe, a co za tym idzie w ich opinii PKB Stanów Zjednoczonych wzrośnie w tym roku o 3,4%-3,9%, a nie jak wcześniej sądzili o 3,0%-3,6%.

W dniach 11-18 lutego, ogólnoświatowy indeks MSCI AC World poszedł do góry o 1,77% i znalazł się na najwyższym poziomie od lipca 2008 r. W przeciwieństwie do poprzedniego tygodnia handlu, do zwyżki tego wskaźnika przyczyniło się jednak nie tylko kolejne dobre zachowanie się walorów spółek w gospodarkach rozwiniętych (indeks MSCI World tym razem wzrósł o 1,61%), ale też pozytywny wynik osiągnięty przez akcje notowane na parkietach gospodarek wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets poszedł bowiem w górę o 2,83% najmocniej w tym roku, odreagowując tym samym największą od lipca, 3,41% stratę z poprzedniego tygodnia. W regionie Azji i Pacyfiku, indeks MSCI AP wzrósł o 2,97%, w Europie indeks STOXX Europe 600 zwyżkował o 1,06%, a w Stanach Zjednoczonych indeks S&P500 poszedł w górę o 1,04%. Na Starym Kontynencie i w USA, wskaźniki te dotarły do najwyższych poziomów odpowiednio od: sierpnia i czerwca 2008 r. Co więcej, indeks S&P500 udanie wybijając się ponad poziom 1333,58 pkt znalazł się 100% powyżej dna bessy z marca 2009r.

Jeśli chodzi o globalny rynek walutowy, to ostatni tydzień przyniósł pierwszy od czterech tygodni spadek wartości dolara względem euro. Kurs EUR/USD zwyżkował o 1,06% do 1,3693, co związane było przede wszystkim z faktem ponownego wzrostu oczekiwań inwestorów na to, że poziom stóp procentowych w Eurolandzie, pójdzie w górę szybciej niż w Stanach Zjednoczonych. Kluczowe dla tej oceny były zarówno zapiski z ostatniego posiedzenia Fed, o którym mowa we wcześniejszej części komentarza, jak i jastrzębie słowa, które padły z ust Lorenzo Bini Smaghi jednego z członków Rady Europejskiego Banku Centralnego. Na fali dalszego wzrostu napięcia w krajach arabskich, w minionych pięciu dniach handlu doszło za to do wyraźnego wzrostu wartości szwajcarskiej waluty. Frank względem euro zyskał 1,90% (EUR/CHF 1,2935), a względem dolara zwyżkował o 2,93% (USD/CHF 2,93%). Ucieczka w bezpieczne aktywa widoczna była także po zachowaniu się złota, którego cena wzrosła w ujęciu tygodniowym o 2,49% do poziomu 1390,45 USD/oz.

Pozytywna atmosfera na światowym rynku akcji, nie znalazła jednak swojego odzwierciedlenia na GPW. Indeksy dużych i średnich spółek w Warszawie nie tylko nie wzrosły, ale wręcz spadły (WIG20 -2,33% do 2663,53 pkt, a mWIG40 -1,34%). Dobrze zachował się jedynie segment spółek małych (sWIG80 +1,14%), no ale na nim z zasady nieobecni są inwestorzy zagraniczni. O kiepskim wyniku całego tygodnia handlu na GPW zadecydowała przede wszystkim negatywna czwartkowa sesja, kiedy to najszerszy wskaźnik naszego parkietu zniżkował o 1,31%, a ten obrazujący zachowanie blue-chipów poszedł w dół o 1,70%.

Jednego konkretnego powodu słabości polskiego rynku akcji nie można wskazać. Wydaje się, że zadziała tu przede wszystkim psychologia, w postaci obaw inwestorów o: kwestię OFE, powiązany z tym faktem ogólny stan finansów publicznych, no i o bieżącą i przyszłą politykę RPP. Końcowy kształt, który przyjmą rozwiązania dotyczące zmian w funkcjonowaniu funduszy emerytalnych wciąż nie jest znany, pomysłów na strukturalne reformy raczej nie ma, a ubiegłotygodniowe styczniowe dane o: inflacji, płacach, zatrudnieniu, produkcji przemysłowej i jej cenach przemawiają za tym, że stopy procentowe w Polsce powinny pójść w górę po raz kolejny już na marcowym posiedzeniu Rady.  A sukcesywny wzrost kosztu pieniądza, to w długim terminie zła informacja dla giełdowych rynków akcyjnych, jako że sytuacja ta prowadzi do nieuchronnego zmniejszenia premii za ryzyko.   
 
To co złe długookresowo dla giełdy, dobre jednak dla złotego. W ubiegłym tygodniu, napędzany wzrostem oczekiwań na kolejne podwyżki stóp procentowych przez RPP, złoty zyskał na wartości zarówno w stosunku do euro (EUR/PLN – 0,20% do 3,9116), jak i do dolara (USD/PLN -1,30% do 2,8604). Nasza waluta osłabiła się jednak względem szwajcarskiej (CHF/PLN +1,67% do 3,0226), co związane było z faktem ogólnej aprecjacji franka na arenie międzynarodowej.

Marek Nienałtowski
Główny Analityk Domu Kredytowego Notus


Temat Tygodnia: Gorączkowe próby ratowania budżetu

W ostatnim czasie jesteśmy świadkami bezpardonowej walki o Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE), walki polegającej na sięganiu po środki finansowe, które są we władaniu tych funduszy. Z jednej strony, mamy przedstawicieli rządu którzy chcą zmniejszać składki emerytalne przekazywane do OFE z 7,3% do 2,3%. Strona rządowa uważa bowiem, że OFE są podstawowym źródłem coraz to wyższego deficytu finansów państwa. Zaś z drugiej strony mamy przeciwników tej reformy. Na czele tej opozycji stoi Prof. Balcerowicz, który uważa że nie należy ruszać OFE w imię naprawy finansów państwa, a rozwiązania problemu finansów państwa należy szukać w systemowych rozwiązaniach polegających głównie na zmniejszeniu kosztów. Przy czym, należy pamiętać że chociaż te dwie sprawy (system emerytalny oraz finanse państwa) mają wiele wspólnego, to korzenie tych problemów tkwią gdzie indziej i strategia ich rozwiązań jest zupełne inna.

Uważam, że rozwiązanie problemu OFE nie polega na ich likwidacji, czy zabieraniu im środków. Rozwiązanie powinno być systemowe, polegające na zmianach ich systemu działania. Po pierwsze, środki do nich powinny być przekazywane bezpośrednio bez udziału ZUS. Po drugie, polityka inwestycyjna OFE powinna być zmieniona na taką, która jest zgodna z horyzontem czasowym wypłaty emerytur. A zatem, OFE powinny inwestować w projekty infrastrukturalne, czy badania i rozwój, gdzie okres zwrotu sięga nawet 30 lat. Po trzecie, OFE powinny obracać tylko środkami przyszłych emerytów - obecni emeryci mają być obsługiwani przez ZUS. Po czwarte, należy wyrównać KRUS i ZUS pod względem płaconych składek oraz pozyskiwania emerytur.

Z kolei, problemy budżetowe są długofalowe i ich rozwiązanie musi mieć charakter systemowy z odcieniami zmian kulturowych oraz świadomości politycznej społeczeństwa. Tymczasem działania rządu w ostatnim czasie można określić jako gorączkowe próby ratowania budżetu. Bo jak można wyjaśnić działania typu: podwyżka VAT o jeden punkt procentowy, podatek Belki ma być zaokrąglony co do grosza a nie złotówki jak dotychczas, lub wypowiedzi ministra finansów, że zmiany w OFE przyniosą do budżetu raptem 0.7% PKB! Te kwoty są na tyle małe, że będą nieistotne w procesie naprawy finansów państwa.

Dr Richard Mbewe
Główny Ekonomista Domu Kredytowego Notus