26-04-2013, 00:00
Brytyjska gospodarka w I kwartale tego roku odrobiła straty poniesione w ostatnich 3 miesiącach 2012 r. Tamtejszy PKB wzrósł o 0,3% w skali kwartału po spadku w takim samym stopniu w okresie październik— grudzień minionego roku. W I kwartale w porównaniu z tym samym okresem minionego roku zwyżka PKB wyniosła 0,6%.
Było to najszybsze tempo wzrostu od IV kwartału 2011 r. Jednocześnie jednak trzeba zwrócić uwagę, że od początku 2011 r. w żadnym z kwartałów brytyjska gospodarka nie rozwijała się w szybszym tempie niż 1,5%. To pokazuje, że stagnacja przybrała tam już długotrwały charakter. W tym względzie odczyt PKB za I kwartał tego roku ma bardziej wydźwięk emocjonalny, niż realny - nic nie zmienia w obrazie brytyjskiej gospodarki. Podobnie jest z doniesieniami z Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia osiągnęła w I kwartale 27,2%. W historii tych danych sięgającej 37 lat wstecz nigdy tak wysokiego wyniku nie notowano.
Bez pracy było ponad 6 mln Hiszpanów. Z ankiety wśród 60 banków centralnych wynika, że 23% z nich lokuje aktywa lub planuje ich ulokowanie w akcjach.
Najbardziej spektakularne przykłady to zapowiedź Banku Japonii więcej niż podwojenia
zaangażowania w akcje do 2014 r., pierwsze w historii zakupy giełdowe Banku Izraela,
czy zwiększenie udziału akcji do ponad 10% aktywów przez banki centralne Czech i
Szwajcarii. Przyczyna takich decyzji są topniejące dochody z bezpiecznych lokat.
Takie informacje są znakiem obecnych czasów, kiedy na atrakcyjność akcji patrzy się
w takim samym stopniu przez pryzmat ich atrakcyjności fundamentalnej, co przez
pryzmat niskiej atrakcyjności innych klas aktywów. To jednak skutkuje spekulacyjnymi
postawami, które powodują, że koniunktura na giełdach jest bardziej wahliwa i trudniej
o stabilność trendów.
Podobne artykuły
Komentarze