24-10-2016, 00:00
Mieszkanie na strzeżonym, zamkniętym osiedlu stało się znakiem naszych czasów – modą, która jest podyktowana wrażeniem większego poczucia bezpieczeństwa. Jednak takie rozwiązanie często ogranicza przestrzeń publiczną, a co więcej – zaburza ład miejski. O tym, jak planować osiedla mieszkaniowe, mając na uwadze przestrzenie publiczne, mówi Agnieszka Szczepaniak, architekt z biura projektowego AP Szczepaniak.
– Projektując nową inwestycję, myślimy nie tylko o samej bryle, lecz także o wyodrębnionej przestrzeni publicznej, którą staramy się łączyć z terenami zielonymi, znajdującymi się w najbliższym sąsiedztwie nieruchomości – tłumaczy Agnieszka Szczepaniak. Jak dodaje, podejście ma początek w XIX-wiecznej idei miast-ogrodów, będącej odpowiedzią na narastające problemy związane z zanieczyszczeniem dużych ośrodków miejskich. Wspomniana koncepcja – autorstwa Ebenezera Howarda – zakładała pełną synergię między miastem a wsią i do dzisiaj stanowi inspirację dla wielu urbanistów i architektów. – Przykładem pierwszego podwrocławskiego miasta-ogrodu są Karłowice, założone w 1911 roku. Miały one charakter niewielkiego miasteczka z rynkiem. Jednak bliskość Wrocławia sprawiła, że szybko stało się ono osiedlem-sypialnią, nie mając szansy na samodzielność – komentuje Szczepaniak.
Howardowska idea miast-ogrodów jest stale rozwijana. Tworzone są farmy miejskie, wiele ulic jest przekształcanych w zielone deptaki. Niemniej, by koncepcja ta była spójna, nie można pominąć kwestii urbanistycznych w założeniach planów zagospodarowania przestrzennego dla całego miasta. – Powinniśmy projektować komunikację miejską tak, aby całkowicie i wydajnie obsługiwała tereny przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, a także sytuować osiedla w połączeniu z przestrzeniami publicznymi, jak parki, skwery czy tereny nabrzeżne. Bardzo dobrą ideą jest łączenie kompleksów mieszkaniowych ze sobą oraz z innymi częściami miasta przez spójne wyznaczanie ogólnodostępnych szlaków komunikacji pieszej i rowerowej – tłumaczy architekt.
– Ważne, by zrozumieć, że zamykając osiedle, nie podnosimy jego prestiżu. Na pozytywny odbiór inwestycji ma wpływ wiele udogodnień, które przyczyniają się do komfortu życia mieszkańców – dodaje Szczepaniak. Dlatego przy przestrzeniach półpublicznych modelowym rozwiązaniem jest zabudowa usytuowana w tzw. gniazdach z dziedzińcami wewnątrz budynku. Taki zabieg daje poczucie bezpieczeństwa, ale nie odcina obiektu od całości założenia mieszkaniowego. Wspólne farmy, siłownie, miejsca do grillowania czy gry terenowe – wszystko to sprawia, że ludzie się ze sobą komunikują, jednoczą i żyją w większej harmonii. – Co więcej, żyjąc w ciągłym biegu, często brakuje nam wypoczynku na świeżym powietrzu, w otoczeniu terenów zielonych. Dlatego w swoich projektach staramy się stosować jak najwięcej zieleni, zarówno tej tradycyjnej, jak i porastającej ściany i dachy budynków – kończy Szczepaniak.
Podobne artykuły
Komentarze