17-11-2020, 13:50
Choć pandemia koronawirusa nadal trwa, to jej skutki są już odczuwalne w wielu branżach. A jak zmienił się rynek nieruchomości? Czy mieszkania, domy w większych miastach podrożały, czy wręcz odwrotnie?
W pierwszych miesiącach trwania pandemii wiele osób liczyło na znaczny spadek cen mieszkań i domów. Jednak trzeba przyznać, że covid-19 nie wywołał ogromnej rewolucji na rynku nieruchomości. Owszem, w niektórych miastach, w drugim kwartale 2020 roku mieszkania z rynku pierwotnego można było nabyć nieco taniej niż na początku roku. Jednak przed drugą falą pandemii ceny nieruchomości na rynku pierwotnym znów wzrosły. Najprawdopodobniej deweloperzy chcieli sobie odbić straty, które ponieśli w trakcie pierwszego lockdownu.
A gdzie jest najdrożej? Standardowo najwięcej zapłacimy za metr kwadratowy w Warszawie, poza tym w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, a także w Gdyni. Co ciekawe, nieruchomości w stolicy małopolski nie spadły nawet w trakcie pierwszego lockdownu.
Zmiany można natomiast zauważyć w najmie krótkoterminowym, który w trakcie pandemii ucierpiał najbardziej. Ta forma inwestowania w nieruchomości wydawała się dotychczas jedną z najbezpieczniejszych, jednak zamknięcie granic, liczne ograniczenia związane z branżą turystyczną i hotelarską, spowodowały, że wiele mieszkań na wynajem stało pustych. Nie da się tu jednak nie wspomnieć o pomysłowości właścicieli mieszkań, szczególnie tych w stolicy, a także innych większych miastach – w serwisach ogłoszeniowych, a także społecznościowych zaczęły pojawiać się oferty wynajmu „mieszkania na kwarantannę”. Wbrew pozorom z takich ofert korzystało naprawdę sporo osób, które zostały wysłane na kwarantannę, a nie chciały narażać swoich bliskich na zarażenie.
Ciekawym trendem, który również pojawił się za sprawą pandemii, jest znaczny wzrost zainteresowania nieruchomościami rekreacyjnymi. Koronawirus wpłyną nie tylko na finanse, ale również psychikę ludzi, zaczęliśmy doceniać przebywanie na świeżym powietrzu, a także swobodę, jaką gwarantują nieruchomości rekreacyjne. Dowodzi temu fakt, że w pierwszej połowie 2020 roku odnotowano ogromny wzrost oglądalności ofert działek rekreacyjnych, a także niektórych domów. Zmieniły się również preferencje co do lokalizacji takich działek, klienci przeglądający oferty, często interesowali się tymi w bliskim sąsiedztwie jeziora czy lasu.
Nie można zapominać, że spadek zainteresowania nieruchomościami w trakcie pandemii, w dużej mierze zależy również od zmiany polityki banków, które obecnie dużo ostrożniej podchodzą do udzielania kredytów hipotecznych. Kredytobiorcy dostają negatywne decyzje kredytowe lub kredyty na niższe kwoty, dlatego też rzadziej decydują się na zakup domu czy mieszkania.
Artykuł sponsorowany
Podobne artykuły
Komentarze