Stawki najmu nie nadążają za wzrostem cen mieszkań, rośnie też konkurencja. W efekcie rentowność inwestycji w mieszkanie na wynajem spada. Średnio dla największych miast jest to obecnie 5,02 proc. netto w skali roku, podczas gdy jeszcze pół roku temu wartość ta przekraczała 5,3 proc.
Zwykle kupując swoje pierwsze mieszkanie skupiamy się na jak najniższej cenie za całość lokalu. Takie podejście do transakcji sprawia, że przedmiotem zakupu może być kawalerka, której cena za m2 przyprawia czasem o zawrót głowy.
Boom na rynku nieruchomości widoczny jest również w segmencie zakupu mieszkań pod wynajem.
W domu intensywnie pracują kaloryfery, mimo to w pomieszczeniach nie udaje się uzyskać komfortowej temperatury. Dlaczego tak się dzieje? To wynik dużych strat ciepła, które są spowodowane np. niewłaściwym dociepleniem „czterech kątów” czy niewydajną instalacją grzewczą.
Eksperci zajmujący się analizą rynku nieruchomości uważają, że lato to świetny okres na zakup mieszkania. W wakacyjne miesiące ceny spadają. Według raportu Open Finance oraz Oferty.net jedynie w czerwcu domy staniały o 1,7 % w Krakowie, 2 % w Lublinie, aż 3 % w Rzeszowie.1 Warto wykorzystać nadarzającą się okazję.
Popyt na nieruchomości nigdy jeszcze nie był tak duży jak w ostatnim roku. Także na mieszkania z najwyższej półki. Najwięcej apartamentów w Polsce sprzedała Złota 44.
O ponad 4 proc. więcej niż rok temu kosztują dziś mieszkania w największych miastach w Polsce. W dłuższym terminie spodziewamy się stabilizacji cen, choć pierwszy kwartał 2017 r. powinien być w statystykach zanotowany jako okres obniżek związanych z liczniejszymi zakupami lokali tańszych, spełniających warunek cenowy programu Mieszkanie dla Młodych.
Ustawa o „przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności gruntów”, czyli w skrócie mówiąc: o likwidacji użytkowania wieczystego, przeszła przez ręce sejmowe komisje i czeka ją drugie czytanie. Wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego roku 2,5 mln gospodarstw domowych zostanie właścicielami lub współwłaścicielami gruntu, na którym mieszkają.
Stabilizacja cen i przewidywalność – to cechy rynku nieruchomości, które lubią inwestorzy. Nie brakuje więc chętnych na kupowanie mieszkań, szczególnie na rynku pierwotnym. Deweloperzy notują rekordy sprzedaży i planują ekspansję na kolejne kwartały.
Drugi miesiąc z rzędu przeciętne ceny metra kwadratowego mieszkania w największych miastach Polski lekko wzrosły. W skali roku największą zmianę ceny zanotowano w Katowicach i Łodzi, gdzie mieszkania potaniały o kilkanaście procent. W skali kraju nadal mamy jednak do czynienia ze stabilizacją cen.
Według raportu NBP dotyczącego rynku mieszkaniowego, inwestycja w lokum na wynajem nadal może przynieść większy zysk niż lokata bankowa czy obligacje skarbowe[1], nawet jeżeli sfinansujemy ją kredytem. Jednak, gdy planujemy nabyć mieszkanie głównie z myślą o najemcach, którymi będą studenci, musimy liczyć się z utrzymaniem lokalu podczas ich nieobecności w wakacje i stałymi kosztami ponoszonymi np. w związku z regularnymi remontami.
Polacy wciąż żyją w zbyt małych mieszkaniach w porównaniu z innymi krajami unijnymi. Tym niemniej, na rynku pierwotnym udział ofert liczących ponad 60 m2 waha się w poszczególnych miastach od 25 do 48 proc., co wcale nie jest małą pulą.
Mimo zmian na rynku nieruchomości, popyt na kredyty hipoteczne systematycznie rośnie. W czerwcu zanotowano aż 20-procentowy wzrost przyznanych kredytów w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku. Czy taka tendencja może się utrzymać?
22 lipca wejdzie w życie nowa ustawa dot. kredytu hipotecznego. Zmiany mają na celu zwiększyć bezpieczeństwo klientów i nakazują bardziej przejrzyste przedstawianie ofert przez banki. Na czym polegają reformy i jakie punkty budzą wątpliwości? Czy nowe przepisy uderzą w branżę deweloperską?
Przejściowe problemy z zatrudnieniem, zdarzenia losowe czy nieprzewidziane większe wydatki mogą skutecznie utrudnić regularną spłatę kredytu hipotecznego. Prawdziwe kłopoty pojawiają się jednak wtedy, gdy taka sytuacja utrzymuje się przez kolejne miesiące. Co wtedy robić?