Rok 2021 na rynku mieszkaniowym stał pod znakiem pogłębiającej się nierównowagi podaży i popytu. Deweloperzy wprowadzili do sprzedaży o 11 000 mieszkań mniej niż sprzedali. Kupujący traktowali mieszkania głównie jako bezpieczną lokatę kapitału. Gdyby nie pandemia, spowolnienie, które czeka polską mieszkaniówkę w 2022 r. przyszłoby znacznie wcześniej.
Choć pandemia koronawirusa nadal trwa, to jej skutki są już odczuwalne w wielu branżach. A jak zmienił się rynek nieruchomości? Czy mieszkania, domy w większych miastach podrożały, czy wręcz odwrotnie?
Sytuacja na rynku nieruchomości ostatnio jest bardzo dynamiczna. Od rekordowych wyników sprzedażowych, których nie zatrzymała w ubiegłym roku pandemia koronawirusa, po zupełnie nową rzeczywistość kreowaną – czy tego chcemy, czy nie – przez wojnę w Ukrainie. Nie zmienia się fakt, że podaż nowych mieszkań zapewniają deweloperzy. Z przedstawicielami biur rozmawiamy o tym, za co klienci cenią ich obsługę i w czym rynek pierwotny przewyższa wtórny. Warto podkreślić: mieszkania wciąż się sprzedają.
Czas na samowystarczalne osiedla, czyli wszystko w zasięgu ręki. Pandemia przysłużyła się modzie na kwartały wielofunkcyjne. To powinno być samowystarczalne osiedle ze sklepami, punktami usługowymi, żłobkami i przedszkolami oraz miejscami do spędzania wolnego czasu.
Pomimo dobrego początku roku na rynku gruntów inwestycyjnych, zawirowania polityczne, ekonomiczne i gospodarcze, z którymi mamy do czynienia na przestrzeni ostatnich miesięcy, nie pozostają bez wpływu na aktywność inwestorów. Chwilowe wstrzymanie procesów, na podobnym poziomie jak w przypadku marca i kwietnia 2020 r., kiedy to pandemia COVID-19 dotarła do Polski, nie oznacza jednak całkowitego zastoju. Inwestorzy i deweloperzy, szukając najlepszych rozwiązań na realizację inwestycji w obecnym czasie, coraz częściej decydują się na sprzedaż pośrednią i podejmują współpracę w formule joint venture.
Pandemia przyzwyczaiła nas nie tylko do pracy przy biurku, ale też na kanapie, w otoczeniu zieleni, w mniej sformalizowanych warunkach. Z tego powodu dajemy naszym klientom takie przestrzenie, jednocześnie dbając, aby zostały zachowane wszystkie procedury sanitarne, a pracownicy czuli się bezpiecznie.Mimo rewolucji, jakanastąpiław naszym trybie pracy, podstawowe potrzeby najemców się nie zmieniły.
Pandemia COVID-19 nie przeszkadza Amerykanom w zakupach domów. W USA właśnie odnotowano historycznie największy wzrost w liczbie sprzedanych nieruchomości. W Polsce także powiało optymizmem.
Popyt na rynku biurowym we Wrocławiu w pierwszej połowie roku był o 40% wyższy niż w analogicznym okresie w 2019 roku. Mimo że w drugiej połowie roku pandemia spowolniła aktywność najemców, to sektor biur ma szansę na szybką odbudowę.
Pandemia koronawirusa spowodowała wzrost liczby ofert podnajmów. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez ekspertów Colliers International, na koniec III kw. 2020 r. w ramach podnajmów dostępnych było 106 tys. mkw., głównie z centrum stolicy.
Wbrew temu co prognozowali eksperci, pandemia nie wpłynęła na zmniejszenie zainteresowania rynkiem nieruchomości (poza czasem lockdownu w II kw. 2020 r.). Miały na to wpływ niemal zerowe stopy procentowe i wysoka inflacja, a konkretnie brak atrakcyjnych alternatyw inwestycyjnych. Nieuniknione wzrosty cen w przyszłości, oznaczają, że teraz jest dobry moment na zakupy, szczególnie na rynku pierwotnym.
Wynajęcie mieszkania zamiast kupna własnego „M” to dla wielu Polaków coraz ciekawsza alternatywa. Głównymi argumentami, przemawiającymi za najmem są brak zobowiązań w postaci kredytu hipotecznego oraz większa mobilność i swoboda przy zmianie miejsca zamieszkania. Jak w najbliższym czasie będzie się rozwijał sektor PRS (Private Rented Sector)? Czy pandemia zahamuje dotychczasowe tendencje?
Pandemia koronawirusa zmieniła wszystkie sektory gospodarki. Nie inaczej było w sektorze nieruchomości, bo COVID-19 z pewnością wpłynął na zachowania konsumenckie i trendy biznesowe. Warszawski rynek nieruchomości jest niewątpliwie największy w naszym kraju, a wzrost cen za metr kwadratowy stale napędza nieustający popyt.
Trwająca od dwóch lat pandemia, niepewność w gospodarce, wzrost inflacji i brak alternatyw dla inwestowania kapitału, to wszystko przełożyło się na wzrost zainteresowania inwestycjami na rynku nieruchomości luksusowych. O sytuacji w segmencie nieruchomości premium, podsumowaniu mijającego roku i prognozach na najbliższą przyszłość rozmawiamy z Małgorzatą Nowodworską, dyrektor sprzedaży i marketingu Angel Poland Group i prezeską krakowskiego oddziałku Polskiego Związku Firm Deweloperskich, a także zwyciężczynią konkursu Top Woman in Real Estate.
Od samego początku pandemia COVID-19 postawiła wszystkich w trudnej sytuacji. Musieliśmy się dostosować i przearanżować całkowicie swój tryb pracy, nauczyć łączyć swoje obowiązki w całkowicie odmieniony sposób. Dla wielu z nas praca w formie niestacjonarnej, kiedyś będąca w zupełności nieznajomą, stała się chlebem powszednim. Teraz, po roku, część Polaków spodziewa się, że praca zdalna wejdzie na stałe w ich życie. Jak wpłynie to na korzystanie z mieszkań?
W sierpniu 2020 roku banki i SKOK-i przesłały zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 3,1% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – wynika z najnowszych danych BIK. Aktualny odczyt indeksu wyraźnie pokazuje kontynuację trendu, czyli utrzymującą się w kolejnym już miesiącu, niższą ilość składanych wniosków w zestawieniu do tego samego okresu w roku ubiegłym, za co bezpośrednio odpowiada pandemia koronawirusa. W porównaniu do lipca 2020 r. liczba wnioskujących spadła o 15,7%. Jednak – co warto podkreślić – w stosunku do kwietnia br. (najsłabszego miesiąca w tym roku) wzrosła o 17,4%.