Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych, co oznacza że stopa referencyjna będzie wynosiła 3,75% od 20 stycznia. Taki ruch RPP był przewidywany od paru miesięcy i nie chodziło o wysokość podwyżki, a raczej o to, kiedy ona nastąpi. Otóż uczestnicy rynku przewidywali taką podwyżkę dopiero w lutym lub marcu. Tymczasem, ukazały się grudniowe dane o wzroście inflacji do 3,1% i było to zwiastunem, że podwyżka może już nastąpić na najbliższym styczniowym posiedzeniu.
Wzrost stóp procentowych do 1,25 proc. wzbudził w dyskusji publicznej pytania o to, jak będzie kształtował się rynek nieruchomości. Czy będzie miało to wpływ na udzielane kredyty, ceny mieszkań lub decyzje kupujących? Ekspert dewelopera WPBM „Mój Dom” S.A. analizuje, jaki wpływ wywrze aktualna sytuacja na kupujących.
1 stycznia 2016 roku wzrosła wartość minimalnego wkładu własnego dla osób starających się o kredyt hipoteczny.
Sytuacja na rynku nieruchomości jednych napawa optymizmem, a drugich przerażeniem.
Po trudnym roku, naznaczonym pandemią, nadszedł nowy czas – w którym oswoiliśmy się nieco z nową rzeczywistością i nauczyliśmy się w niej funkcjonować. Czy sytuacja ta wpłynęła na rynek nieruchomości? Jak kształtował się popyt na mieszkania?
Dwukrotne podniesienie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej było zaskakujące, ale nie spowodowało rewolucji na rynku mieszkaniowym. Może jednak nieść ze sobą pewne konsekwencje - głównie te pozytywne, działające stabilizująco na ceny mieszkań.
Pomimo wzrastającej zdolności kredytowej oraz większego ruchu w agencjach nieruchomości i u pośredników kredytowych nie zmieniła się diametralnie sytuacja przeciętnego Kowalskiego. Nadal może on pozwolić sobie na sfinansowanie kredytem co najwyżej kawalerki lub małego 2- pokojowego mieszkania.
2021 był dla branży nieruchomości rokiem wzrostu i pełnego rozkwitu po nieprzewidywalnym i gwałtownie zmiennym 2020. Na rynku pojawiło się więcej mieszkań, zainteresowanie nimi rosło, a deweloperzy starali się jak najszybciej reagować na wzrastający popyt.
Ceny mieszkań w Polsce rosną w tempie dwucyfrowym. Mimo spodziewanego schłodzenia rynku, w 2022 r. może być podobnie, choćby za sprawą tzw. ustawy deweloperskiej, czyli o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, jak brzmi pełna nazwa tego aktu prawnego, który wchodzi w życie 1 lipca br.
Zainteresowanie nowymi nieruchomościami nad Wisłą nie przestaje rosnąć. Jednocześnie wraz ze wzrostem liczby sprzedanych lokali, maleje na rynku dostępność usług ekip wykończeniowych. Tymczasem na remont lub wykończenie mieszkania, zdecydowało się w 2020 roku ponad 70% Polaków. Jak przekonuje Katarzyna Karcz, dyrektor zarządzająca redNet Dom, w okolicznościach rynkowych jakie obecnie panują, wyjątkową wartością jest pewność utrzymania ceny wykończenia mieszkania oraz terminowość jego wykonania.
Koszty związane z utrzymaniem mieszkania są jednymi z najwyższych kosztów ponoszonych przez przeciętnego Kowalskiego. Niestety, z roku na rok utrzymanie mieszkania coraz mocniej obciąża domowy budżet i wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach wszyscy musimy liczyć się z kolejnymi podwyżkami w tym aspekcie.
Z danych udostępnianych przez Rynekpierwotny.pl wynika, że ceny mieszkań cały czas idą w górę. Największe wzrosty odnotowano w Łodzi i w Gdańsku. Wpływ na tę sytuację ma rosnąca inflacja, coraz wyższe koszty budowy, deficyt gruntów oraz większy wolumen sprzedaży segmentu bardzo drogich mieszkań.
Ceny warszawskich mieszkań od deweloperów wzrosły w 2021 r. o 14% r/r, ale jeszcze szybciej rosły dla na rynku wtórnym - o 17% r/r. Mediana stawki za mkw. dla tych pierwszych sięgnęła 12,3 tys. zł, używane lokalne pozostały tańsze, płacono za nie 11,4 tys. zł. Wśród stołecznych dzielnic rekordzistą na obu rynkach okazał się Wilanów z podwyżkami rzędu 25% dla rynku pierwotnego i 29% dla wtórnego, pokazują dane corocznego raport Evaluer Index 2022, przygotowanego przez analityków Emmerson Evaluation.
Ubiegły rok w branży nieruchomości zostanie najprawdopodobniej zapamiętany jako okres hossy, wzrostu i szeroko pojętej prosperity. Rok 2022 maluje się jednak dwojako. Z jednej strony możliwy jest powrót do zrównoważonego rynku, spokojniej rosnących cen i wyhamowania rozpędzonego boomu sprzedażowego, z drugiej jednak pojawiają się symptomy kolejnych wzrostów.
Malejąca dostępność kredytów hipotecznych sprawia, że deweloperzy zaczynają rozważać możliwość wynajmowania swoich mieszkań. Szczególnie, że ten rynek w ostatnim czasie bardzo się rozgrzał, a jego perspektywy rozwoju są nader optymistyczne.